Komentarze: 0
Musze wam koniecznie opisać pewne zdarzenie, które miało miejsce poprzedniego roku!
Razem z moimi koleżankami Anką, Pauliną, kumpelą Olka, jej bratem Grześkiem i kolegą Kuba, postanowiliśmy zrobić ognisko. Na podwórku to tak nie bardzo, wiec myśleliśmy, gdzie mogłoby być. I wpadliśmy na pomysł, żeby zrobić je na polach. Nie mieszkam w mieście, ani na wsi, to takie miasteczko i jest jeszcze trochę pól i łąk. Co prawda na tych polach budują się jakieś domy ale na razie można tam chodzić, jeszcze nie jest ogrodzone. Wiec poszliśmy na pole przygotować miejsce, poznosiliśmy kamienie z gruzu jakiegoś. Naznosiliśmy z sąsiedniego pola, takie suche gałązki, po różach. Naszykowaliśmy trochę wody, na zagaszenie, kupiliśmy kiełbaski, ciastka, zrobiliśmy herbatę-jakoś się dzieliliśmy. Nadszedł czas rozpoczęcia imprezy :P. Zanieśliśmy koce, i jedzenie. Chłopaki zajęli się rozpalaniem ogniska, a dziewczyny rozkładaniem żarcia. No i ten dzień upłynął miło.
Lecz następnego dnia chcieliśmy przyszykować ognisko jeszcze raz, no to wszystko od nowa szykowaliśmy. Tylko już wiedzieliśmy co i jak, to zaopatrzyliśmy się obszerniej m.in. pożyczyliśmy stolik rozkładany od sąsiada, przyszykowaliśmy pełno butelek z piaskiem i woda, itd. Tylko zaprosiliśmy jeszcze moja siostrę (pełnoletnią) i jej chłopaka. Powiedziała ze może przyjdzie, ale sama bo Marcin (jej chłopak), musiał gdzieś pojechać. To zaczęliśmy ognisko, znowu chłopcy rozpalali (właściwie to tylko Grzesiek, bo Kuba ma chyba 12 lat to taka pierdolą), a my zajęłyśmy się jedzonkiem. Śmieszne było to, ze te gałązki były b. suche wiec szybko się paliły. To co trochę biegaliśmy na pole sąsiadów i znosiliśmy gałęzie. Zmienialiśmy się w noszeniu i pieczeniu kiełbasek. Ale w końcu kiedy każdy upiekł kiełbaski, to wtedy przyszła moja siostra (jedyna pełnoletnia). My jedliśmy, a ona dopiero zaczęła piec. I NAGLE jakieś samochody (chyba) 2 jada w nasza stronę, światłami błyskają, my się trochę wystraszyliśmy, ale nic czekamy. Przychodzi do nas jakichś 2 facetów (a mój pies zaczął ich obszczekiwac-to się przestraszyłam) i pytają się co my robimy, no to odpowiedzieliśmy, ze ognisko. A oni się pytają kto nam pozwolił, no to my ze sąsiad (bo taka jest prawda). To oni mówią, ze to ich pole, to my ze myśleliśmy ze to sąsiada. I zaczęła się mała zadyma. Z samochodu wysiada jakąś babka i tesh zaczęła nam pierdolić ze to jej plac, czy jest tu ktoś pełnoletni?? To odezwała się w końcu moja siostra i tesh jej nagadała ( niech sobie baba nie myśli!!). Facetka zaczęła nas przepraszać, mówiła, ze się zdenerwowali, bo tu telefon, ze im się chałupa hajczy!!! I ze bala się, bo teraz takie susze, ze zacznie się trawa palić.... No to nasz mądry Kubuś włączył się do rozmowy, ze to niby tyle przypadków podpaleń...bleble ble...aż go w końcu Olka szturchać i uciszać zaczęła. Musieliśmy zagasić ognisko i jak to zrobiliśmy to oni sobie w końcu pojechali, tylko upomnieli, ze mamy tu jutro posprzątać!!!! Grrr.... A na dodatek jak jush wracaliśmy spakowani to ktoś rowerem jedzie, świeci latarka i cos krzyczy. Nie mogliśmy go rozpoznać bo było ciemno, to znowu w gacie, ze to może policja, albo ten strażak!!! Kubuś w por teczki.... A potem patrzymy a to nasi koledzy-opowiedzi eliśmy im co się stało, oni się śmiali, a Kubuś, ze on się wogóle nie bal (jeśliby się wycięło parę zdarzeń). No ale sami powiedzcie czy nie ciekawą przygodę miałam poprzedniego roku?? :)